Michał Szymański, Prezes VIG / C-Quadrat TFI, o wyzwaniach inwestycyjnych w czasach wysokiej inflacji. W co inwestować? Na co zwrócić szczególną uwagę?
Po pierwsze truizm – jak nie oszczędzać w czasie wysokiej inflacji. Przede wszystkim nie trzymać gotówki czy to w postaci wprost pieniężnej, czy nieoprocentowanych środkach bieżących w banku. W przypadku inflacji „jedynie” 10% oznacza to, że mamy „gwarantowaną” stratę 10% w skali roku – za te same pieniądze będziemy mogli kupić 10% mniej. To niestety oznacza, że stajemy przed wręcz palącą koniecznością ulokowania swych środków.
Jeśli chodzi o fundusze inwestycyjne, to w pierwszej kolejności najczęściej brane są pod uwagę fundusze oparte na inwestycjach w obligacje, tzw. fundusze dłużne. Jednak w takim czasie jak teraz: szybkich zmian inflacji i zmian rentowności obligacji, analiza samych historycznych stóp zwrotu za ostatni okres nie wystarcza. Spadek cen obligacji (co powoduje spadki notowań jednostek funduszu) oznacza też wzrost rentowności obligacji, tj. w uproszczeniu jaką rentowność dadzą nam obligacje trzymając je do wykupu. Inwestując teraz „lokujemy” właśnie w oparciu o tę przyszłą rentowność. I na odwrót lokując swe środki po wzroście cen obligacji oznacza to, że rentowność obligacji jest mniejsza niż miało to miejsce przed wzrostem ich cen. Stąd ważna jest analiza portfela funduszu, w uproszczeniu rentowności obligacji do wykupu. Przy braku, przynajmniej odniesienie się do rynkowych stóp procentowych. Obecnie to 3-3,5%. Pamiętać należy o kosztach ponoszonych przez fundusz, szczególnie opłacie za zrządzanie. Przy poziomie kosztów 1% daje to netto 2-2,5%. Obecnie inflacja historyczna to 7%, więc przy utrzymaniu się jej na takim poziomie to poprawia naszą sytuację, ale oczywiście nie wystarcza.
Obiecująca informację jest, że w perspektywie roku przyszła inflacja, a więc taka przed którą chcemy i możemy się zabezpieczyć, ma wg. projekcji NBP spadać do poziomu 4-5%. Aby same inwestycje w fundusze dłużne zabezpieczyły nas przed taką inflacją sama rentowność do wykupu obligacji nie wystarczy, konieczny byłby także wzrost ich cen.
Fundusze dłużne nie uchronią nas przed inflacją w sytuacji, gdyby w przyszłym roku doszło do dalszego wzrostu inflacji i dalszego wzrostu rentowności obligacji (spadku ich cen). Aby móc temu zaradzić należy wziąć pod uwagę inne klasy aktywów, takie jak akcje, ewentualnie surowce. Dla przeciętnego klienta rozwiązaniem może być portfel funduszy. W najprostszej wersji: fundusz dłużny oraz część środków ulokowana w akcje (fundusz akcji) po to, aby móc lepiej zabezpieczyć się przed inflacją, w tym ryzykiem jej wzrostu. Surowce, często wymieniane właśnie w kontekście lokat w okresie inflacji, to niszowa klasa aktywów. Ma tendencje do bardzo dużej zmienności. Stąd należy dobrze rozumieć ryzyko z nią związane, oraz powinna stanowić w najlepszym przypadku jedynie część portfela inwestycyjnego.
Na koniec, mówimy o generalnych zasadach. Każdy przed podjęciem decyzji powinien dostosować portfel do swojej indywidualnej sytuacji, m.in. poprzez uważne wypełnienie tzw. ankiety adekwatności przedstawianej przez TFI lub dystrybutora. Należy szczególnie wziąć pod uwagę takie kryteria jak: na jak długo chcemy lub mamy możliwość inwestować (im krótszy okres, tym inwestycje powinny być bardziej konserwatywne – np. mniej akcji), czy w ogóle i na jakie straty możemy sobie pozwolić (nie ma inwestycji bez ryzyka) oraz jak dobrze rozumiemy ryzyko związane z daną inwestycją (im jesteśmy mniej pewni, tym powinniśmy zaczynać inwestycje bardziej konserwatywnie). Problem z inflacją jest taki, że pozostawienie pieniędzy w gotówce oznacza pewną realną utratę ich wartości.